Amelia Jagosz
O BIELSKIM DIABEŁKU
Dawno temu w pięknym mieście żyła pewna pani, miała swoją bibliotekę w pobliżu luksusowego hotelu, który nazywał się Prezydent. Każdy chciał w nim gościć, lecz nie każdy mógł. A to miasto, jak każdy wie, to Bielsko-Biała – tak się zwie.
Wróćmy do naszej pani, która nazywała się Róża i była bardzo piękna. Miała złote włosy, zaplecione w warkocz, błękitne oczy i różowe policzki. Zawsze elegancko i schludnie się ubierała.
Pewnego słonecznego dnia czerwca, szła powoli do pracy. Miała na sobie czarną spódnicę i brązowy płaszcz. Szła w cieniu nakrapianego parasola i dygała lekko na widok kłaniających się jej przystojnych dżentelmenów. Po długim, porannym spacerze, wreszcie doszła do pracy, posprzątała swoje biurko i czekała na ludzi, którzy przyjdą wypożyczyć lub oddać książki.
Przez dłuższy czas nikt jednak nie przychodził. Zaczęła się zastanawiać, dlaczego?
Nagle usłyszała jakiś trzask. Wstała i poszła sprawdzić, co się dzieje. Huki i uderzenia doprowadziły ją na sam koniec regałów z książkami. A tam, co zobaczyła? Małego diabełka biegającego po półkach i zrzucającego książki!
– Skąd się tu wziąłeś? – Zapytała.
– Ha, ha, hi, hi! – Wołał mały, rozrzucając wszystko wokół.
– Och, co to ma znaczyć? Proszę natychmiast się uspokoić!
Diabełek stanął bez ruchu.
– Opanuj się i chodź do mnie! – Powiedziała pani Róża.
Diabełek posłusznie podszedł.
– A teraz posprzątaj ten bałagan!
Diabełek pstryknął i wszystko wróciło na swoje miejsce.
– Dobrze, wspaniale, a teraz znikaj.
I już go nie było.
Po jakimś czasie trzaski, huki i uderzenia wróciły, lecz tym razem dochodziły z zewnątrz.
– To znowu on! – zawołała bibliotekarka.
Diabełek niszczył wszystko na swojej drodze. Ulica wyglądała, jakby coś na niej wybuchło! Wówczas pani Róża postanowiła go powstrzymać, zanim zniszczy całe miasto! Wybiegła z biblioteki i goniła go aż do murów zamku, tam nareszcie złapała go za rękę i postawiła przed sobą:
– Ty niegrzeczny diabełku! Okropnie się zachowujesz i niszczysz nasze piękne Bielsko!
Diabełek cały się zaczerwienił i prawie wybuchł, ale na szczęście pani Róża oblała go wodą z fontanny. Kiedy to zrobiła, rozgrzany diabełek zamienił się w kamienny posąg.
I tak sobie stoi po dziś dzień pod murami bielskiego zamku. Każdy kto odwiedzi Bielsko-Białą, może zobaczyć tego rozrabiakę.