Dorota Kosek
MAGUREK
Państwo Twardowscy dolecieli na księżyc na kurze i kogucie. Żyli tam szczęśliwie, jednak po pewnym czasie zaczęli się nudzić, bo co to za towarzystwo w postaci drobiu.
Czarnoksiężnik postanowił więc stworzyć sobie i żonie nowego pupila. Pewnego dnia wyczarował miłą smoczycę, która wkrótce zniosła trzy jaja. Wykluły się z nich śliczne, zielone smoczki: Krakowek, nazywany później Smokiem Wawelskim, Warszawek, przezywany Bazyliszkiem i Magurek, o którym jest nasza opowieść. Kiedy smoki urosły, postanowiły wyruszyć w świat. Od razu zdecydowały, że osiedlą się na Ziemi, w Polsce, ponieważ państwo Twardowscy dobrze o niej opowiadali.
Warszawek zamieszkał w mieście w środku Polski. Wybrał je, ponieważ słyszał, że w jego kamienicach są bardzo zimne piwnice, a on lubił chłód. Krakowek, zawsze skłonny do walki, osiedlił się w grodzie, który należał do księcia Kraka. Natomiast Magurek nie wiedział, gdzie zamieszkać. Ciągle się wahał. Aż w końcu opadł z sił i klapnął u podnóża jakiejś góry.
– Skrzydła całkiem mi zdrętwiały, nie polecę dalej. A z góry widok byłby lepszy i może wypatrzyłbym w końcu coś ciekawego?
Rad nierad zaczął się wspinać. Ze szczytu zobaczył piękne miasto i wspaniałą panoramę Beskidów. Bardzo spodobał mu się ten widok i postanowił osiedlić się na tej właśnie górze. Magurek, jak każdy porządny smok, uwielbiał jeść. Któregoś dnia zszedł więc do miasta, które nazywało się Bielsko. Na jego widok ludzie jednak zaczęli uciekać. Smok pomyślał, że to jakaś forma powitania i niezrażony popłochem ruszył do pierwszego lepszego warsztatu. Za ladą siedział szewc. Był tak przestraszony, że gdy Magurek zapytał, czy mógłby dostać coś do jedzenia, ten rzucił w niego swoim towarem. Smok otworzył paszczę i połknął buta, mówiąc: – To bardzo pyszne! Czy mógłbym dostać więcej?
Rzemieślnik szybko spakował buty do worka i podał je smokowi, który nie zdążył mu nawet podziękować, bo szewc szybko uciekł na zaplecze.
Z czasem ludzie przestali się bać Magurka. Zapraszali go na różne uroczystości. Ział wtedy ogniem w różnych kolorach. A odkąd raz połknął mydło, często puszczał ogromne bańki mydlane o średnicy metra. Żonglował beczkami, a nawet drzewami, bo, choć niewiele większy od człowieka, był silny i wysportowany. Bielszczanie znali jego imię i zwyczaje, cenili go za uprzejmość i dobre wychowanie. Smok również wiedział dużo o swych przyjaciołach.
A teraz najważniejsza kwestia. Dlaczego dzisiaj nie słyszymy o Magurku? Jego bracia są tak sławni, a po nim została tylko nazwa góry, na której mieszkał.
Kiedyś Magurek był bardzo znany. Wiele ludzi przyjeżdżało, by go zobaczyć, pisano o nim książki. Lecz jemu nie podobała się ta sława, nie mógł przez nią spokojnie wędrować po górach. Pewnej nocy spalił dowody swojego istnienia. Potem przykazał milczenie wszystkim, którzy o nim wiedzieli, a oni, ponieważ bardzo go szanowali, spełnili jego prośbę.
Czy Magurek nadal mieszka w okolicy Bielska? Tego nie wiem, ale na Magurce znajduje się przecież jego jaskinia. Leży przy szlaku na Czupel, więc możecie sprawdzić sami. Podobno śmiałkowie, którzy wchodzą do jej głębszych, częściowo zasypanych części, mówią, że na ścianie wisi całkiem nowa tabliczka z napisem: „Zostaw but jako bilet wstępu. Teren monitorowany”.