Sonia Gallino
PRZYJAŹŃ DO KOŃCA ŚWIATA
Dawno temu, kiedy świat atakowały smoki, żyła sobie mała dziewczynka o imieniu Blanka. Pewnego dnia Blanka chodziła sobie po zamku, w którym mieszkała i natrafiła na coś, czego nie znała, choć nic w tym zamku nie było dla niej tajemnicą. Zobaczyła drzwi inne od pozostałych i małą Blankę dopadła ciekawość. Nie mogła się oprzeć, by nie odkryć, co jest za tymi drzwiami. I wtedy zobaczyła komnatę a w niej skrzynie i ognisko. Dziewczynka otworzyła skrzynię i ujrzała smocze jajo. Blanka wyjęła jajo i położyła je przy ognisku. A potem wyszła i poszła spać. Nikomu nie powiedziała o swoim odkryciu. Blanka codziennie przychodziła do komnaty, aż pewnego dnia mały smoczek się wykluł. Z pierwszą chwilą, gdy go ujrzała wiedziała, że inspirując się jego śnieżnymi łuskami, nazwie go Bielsko. Dziewczynka i smok dorastali razem w zabawie i w przyjaźni. Pewnego dnia Blanka weszła do komnaty, żeby nakarmić smoka i się z nim pobawić, ale okazało się, że smok zniknął. Blanka wszędzie go szukała, aż w pewnym momencie zauważyła skrawek materiału, na którym było namalowane godło obcego miasteczka. Gdy zapadła noc Blanka wymknęła się z zamku i pobiegła ratować przyjaciela. Kiedy dziewczynka dotarła do wrogiego miasteczka, ominęła strażników odpowiedzialnych za porwanie smoka i pobiegła do lochów. Wkrótce znalazła Bielsko i schowała go do koszyka, następnie, nie rzucając się w oczy, opuściła wrogie miasto. Czym prędzej udała się do swojej komnaty, a tam zobaczyła mężczyznę, którego zamiary nie wynikały z dobroci serca. Mężczyzna rzucił się na dziewczynkę, by odebrać jej małego smoka, lecz ta, potknąwszy się o próg, wypadła przez okno. W chwili, gdy jej przerażone odbicie w tafli wody stało się tak bardzo rzeczywiste, Biel w locie chwycił Blankę i poszybowali ku niebu, wiedząc, że nigdy nie zaznają spokoju w swych rodzimych progach. Pofrunęli na skrzydłach przyjaźni w nieznane. Wraz z nadejściem wiosny w ich kryształowych oczach pojawił się obraz pięknej łąki, na której postanowili się zatrzymać zmęczeni długą podróżą. Oparli się o potężne drzewo wiśni , którego kwiaty były tak lśniące jak łuski Bielska. Oboje, czując bicie swoich serc przymknęli oczy i unieśli się razem znów ku niebu. Gdy białe kwiaty wiśni przerodziły się w czerwoniutkie wisienki, na łąkę przybyły dzieci z pobliskiej maluteńkiej wioski. Wiśnia obdarowała je słodkimi jak miód owocami oraz opowieścią o pięknej przyjaźni Bielska i Blanki. Jak to z legendami bywa, przez tysiące lat opowieść ta wędrowała między kolejnymi pokoleniami spragnionych słodkich owoców dzieci. Dzieci te dopełniają legendę kolejnymi rozdziałami tej pięknej historii. Lecz jedna prawda pozostała, że są już na zawsze razem Bielsko i Blanka, czyli Biała.