Lura Jurek
PEWNEGO RAZU W BIELSKU–BIAŁEJ. O BOLESŁAWIE I LEONIE
Dawno temu na Zamku Książąt Sułkowskich mieszkali stary książę i jego żona. Nie byli szczęśliwi, bo choć bardzo chcieli, nie mogli mieć dzieci. Księżna codziennie stawała w oknie z filiżanką ulubionego kakao i obserwowała bawiące się w oddali maluchy. Słuchała ich radosnego śmiechu i bardzo żałowała, że w murach zamku jest tak cicho i pusto.
Pewnego dnia rozpętała się straszliwa burza. Pioruny rozświetlały czarne niebo, wiał silny wiatr, a deszcz padał bez końca. Nagle, do drzwi zamku ktoś zapukał. A w tle słychać było dziecięce głosy i skomlenie psa.
Księżna pomyślała, że to sen, ale za chwilę ponownie usłyszała te same dźwięki. Wraz z księciem zeszła po schodach w stronę drzwi. Kiedy je otworzyli, zobaczyli w progu dwóch zziębniętych chłopców i małego, białego pieska z łatką.
– Co tu robicie dzieci? Jesteście całe przemoczone!
– Czy możesz nas Pani wpuścić do środka? Bardzo boimy się burzy. – Powiedział starszy, wyższy chłopiec.
– Oczywiście! Wejdźcie szybko – zatroszczyła się księżna. Zawołała gosposię, by ta przygotowała dzieciom gorące kakao, rogale ze świeżym masłem i okryła je grubymi kocami. Nawet piesek dostał puszystą poduchę i miskę z ciepłą zupą z obiadu.
Gośćmi okazali się… dwaj bracia – Bolesław i Leon, a ich pies wabił się Reksio.
– Jak się tu znaleźliście, Bolku? zapytał książę. I gdzie są Wasi rodzice?
– Jesteśmy sierotami. Mama i tata pilnują nas z góry. Pracowaliśmy dziś u gospodarza w sąsiedniej wiosce. Jednak podczas tej strasznej burzy zgubiliśmy drogę powrotną.
– Ach, jakie to smutne – powiedziała księżna, a w jej głowie pojawiła się myśl, że zaopiekuje się chłopcami.
Robiło się coraz później. Dzieci były bardzo senne, więc gosposia pościeliła im ogromne łóżka z baldachimem i miękkimi, jak obłoczki materacami.
Księżna wzięła z biblioteczki baśń o rybaku i złotej rybce i przeczytała ją dzieciom na dobranoc.
Bolek, Lolek i Reksio w końcu zasnęli. Dawno nikt nie czytał im książki tak spokojnie i z taką miłością, jak robiła to księżna.
Następnego dnia księżnej udało się zaadoptować chłopców. Od tej chwili zamek zaczął tętnic życiem. A wieczorami zamieniał się w pachnące gorącym kakao miejsce baśni.
I tak spełniły się sny chłopców o kochającym domu i marzenia księżnej się o dzieciach, które wypełnią jej życie śmiechem i radością.
Po latach stworzono w Bielsku-Białej pomniki Bolka i Lolka oraz Reksia, którzy na zawsze wpisali się w historię naszego miasta.