Hania Musioł
PEWNEGO RAZU W BIELSKU-BIAŁEJ MOI PRADZIADKOWIE…
Mój pradziadek Rudolf Białoń był przed wybuchem II wojny światowej kierownikiem cegielni przy obecnej ul. Traugutta 16 w Bielsku-Białej. Cegielnia należała do firmy Karol Korn, a jej właścicielem był wówczas syn Karola – Felix.
W czasie wojny pani Halina, która pracowała w firmie Karol Korn, zadzwoniła do mojej prababci Antoniny z prośbą, aby przechować w ukryciu szkolny sztandar ówczesnego gimnazjum, obecnie Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika, oraz książki z biblioteki, by nie dostały się w ręce Niemców.
Pradziadek Rudolf przechowywał te rzeczy w stosie cegieł na terenie cegielni przez całą wojnę. Kiedy Niemcy przychodzili do cegielni i spodobał się im jakiś stos cegieł, w którym akurat były ukrywane cenne rzeczy, pradziadek zagadywał Niemców, a pracownicy cegielni w tym czasie przenosili ukryte rzeczy do innego stosu cegieł. Tak oto udało się uratować sztandar i książki przed zniszczeniem.
Po wojnie prababcia Tosia zadzwoniła do pani Haliny z informacją, że ukryte „skarby” ocalały. Wtedy jakiś duży samochód przyjechał po nie do cegielni.
Moja babcia Ula opowiada także, że Felix Korn na początku wojny uciekł lub został wywieziony do Rosji, gdzie wraz z żoną zginął. Ich dzieci – syn i córka – przeżyli wojnę, wstępując do Wojska Polskiego. Córka Felixa wróciła do Bielska i była nauczycielką.
Moi pradziadkowie pobrali się w 1939 i zamieszkali w mieszkaniu służbowym cegielni przy obecnej ulicy Słowackiego nr 54, gdzie urodziła się moja ukochana babcia Ula.
Tę historię została opowiedziana mi babcia Ula, a spisała ją moja mama Iwonka. Nazywam się Hania Musioł i mam 7 lat.